Sprzątanie
to wcale nie taka łatwa sprawa.
Nie
zawsze też sprzątanie jest nudne - zwłaszcza kiedy zamienia się w
tworzenie.
To,
co kiedyś było obórką teraz ma być kinem. Będziemy pokazywać nasze
filmy.
Do dzieła!
Najpierw musimy przygotować szare mydło do mycia ścian.
Beczka
nie jest lekka, ale razem chyba damy radę ją zanieść.
A
drzwi też jakieś strasznie wąskie i niskie.
Teraz
szorujemy, szorujemy, szorujemy.
Ciągle szorujemy, szorujemy, szorujemy.
A wokół nas chmary tęczowych kolibrów co piórka mają z pyłu i wodnej
mgiełki.
Aż nam się z tego sprzątania zrobił wielce tajemniczy teatrzyk cieni....
... i doprawdy magiczne kino...
...oraz niespodziewana, niesamowicie naturalna telewizja.
Już prawie gotowe. Trzeba jeszcze dokończyć wyplatanie, wylepić gliną
fragment ściany,
potem pomalować ją na biało, jako że będzie nam służyć za ekran... A
potem wstawić
baloty ze słomy, bo na nich będą siedzieć widzowie. To będzie
nadspodziewanie
organiczne, letnie, zrównoważone kino pełne swojskich smaków i smaczków.
Odpoczywamy, odpoczywamy, odpoczywamy...
<<<