WIOSKA TEATRALNA to festiwal organizowany przez Teatr Wiejski Węgajty.
W tym roku odbył się on po raz trzeci. Jak zwykle było mnóstwo różnych spektakli,
warsztatów, rozmów, prób, opowiadań, bajdurzeń, przygód, spotkań...
My mieliśmy pokazać Zaklinanie żab a także wciągnąć do wspólnych działań
zarówno węgajtczan jak i osoby, które przybyły na festiwal z różnych stron.
No i oczywiście samemu dać się wciągnąć w działania innych.

Wyruszamy! Będziemy podróżować prawie cały dzień.
Węgajty leżą na Warmii, w krainie bocianów.



Na miejscu czeka na nas dodatkowa atrakcja: mieszkamy w prawdziwym tipi!



Nasze tipi stało niedaleko prawdziwego kurhanu, na którym ostatniego dnia festiwalu
prawdziwy szaman z Syberii odprawił prawdziwy szamański rytuał.



Trudno się dziwić, że otoczeni niezwykłościami i my zachowujemy się niezwykle.



Czas jednak zabrać się do zwykłej niezwykłej pracy. Przygotowujemy scenografię
do naszego spektaklu, który odbędzie nad stawem za remizą. Chociaż remiza
wygląda zupełnie normalnie, to w czasie festiwalu też zachowuje całkiem niezwykle:
staje się klubem, salą kinową, balową lub wykładową, pęcznieje, kurczy się,
zmienia swoje kształty, aż dziw jak wiele ludzi potrafi się w niej zmieścić...



Część z tych gałęzi zostanie potem zamieniona w pochodnie, ktore zapłoną pod koniec
naszego spektaklu i zostaną przeniesione na kurhan - to będzie część dużej,
ogólnowioskowej parady.



O wszystkim co się będzie działo można dowiedzieć się tu,
w węgajckim przysiółku, gdzie bije serce festiwalu, w ogromnej
stodole, której część została zamieniona na piekną salę teatralną,
a inna część, klepiskowa, na świetlico-galerię.



Oglądamy występ hinduskiego cyrku Milon Mela. Jeden koniec świata spotkał się z drugim.



A oto jedna z akcji, w którą daliśmy się wciągnąć - spadochron...



No i wreszcie kolej na nas. To zdjęcie i następne zrobił reporter olsztyńskiej Gazety.
My wszyscy przecież byliśmy już wtedy żabami.



Tańczymy na kurhanie. Już odczarowani. Czy może dopiero zaczarowani?



I to już koniec naszej wyprawy. Czy też może dopiero początek?




<<<